Działka nad jeziorem - sadzimy drzewka
Jak wiecie mam spora działkę nad jeziorem. Pięknie położona, świetna do wypoczynku. Wypadów na weekend. 18 arów - więc sporo - spróbujcie to skosić ręcznie :)
Podkusiło mnie aby oprócz trawy i dziko rosnących roślin posadzić tam drzewa i krzewy.
Niestety przekonałem się że to nie takie proste bo działka jest na terenie pokopalnianym co sprawia spore problemy dla dla rozwoju roślinności szczególnie dla drzew.
Pierwszym problemem jest jakość gleby.
Gleba jest bardzo płytka miejscami po 20-30 cm występuje już skała macierzysta. Gleba jest też zasadowa. Ciężko znaleźć warstwę próchniczną.
Drugim problemem jest struktura gleby. Jest ona lekka bardzo łatwo przepuszczalna z wyraźną tendencja do przesychania w okresie niskich opadów zwłaszcza latem. Woda po prostu gdzieś ucieka nie zatrzymuje się w glebie.
Jako ze nie lubię gołej działki - postanowiłem obsadzić obrzeża działki drzewami i krzewami.
Nasadzenia:
Zakupiłem w sprawdzonej szkółce sadzonki drzew owocowych - jeżeli nawet nie spodziewałem się owoców to myślę ze dla wiosennych kwiatów warto sadzić owocówki.
Wśród nich znalazły się:
- jabłonie odmiana wczesna antonówka oraz późniejsza jonagold
- grusze odmiana: faworytka i dicolor.
- czereśnia odmiana vega
- śliwa węgierka
- śliwa casanka
Drzewa owocowe posadziłem w jednym miejscu w dwóch rządach.
Na wjeździe posadziłem dwa dorodne buki pospolite, dodatkowo od strony jeziora następne dwa po lewej jak i po prawej stronie.
Oprócz tego dwa klony czerwone
dęby szypułkowe różnej wielkości 10 sztuki
brzoza brodawkowata 6 sztuk
sosna zwyczajna kilkanaście sadzonek
edit:
Po ośmiu latach niewiele z tych nasadzeń widać. Ale o tym w innym poście.
Komentarze
Prześlij komentarz